Jeśli któremukolwiek miłośnikowi pływania przyszłoby znaleźć się w dniach 20 i 21 sierpnia 2016 r. na pływalni Centrum Sportowego Kadoma w Osace, przecierałby zapewne oczy ze zdumienia. Mógłby wówczas zobaczyć tradycyjną procesję daimyō, czyli panów feudalnych średniowiecznej Japonii, odgrywaną w wodzie przez pięćdziesięciu sześciu instruktorów szkoły pływackiej Hamadera. Część z nich pokonywałaby basen wpław z olbrzymimi proporcami w dłoniach, część – w samurajskich hełmach.
Byłby też świadkiem dziwnych zawodów, w których ocenia się nie tyle szybkość, ile precyzję ruchów. Wśród technik pływackich niewprawnemu oku Europejczyka udałoby się rozróżnić dziwny styl przypominający waterpolowego kraula, w którym głowa jest uniesiona nad wodą, a wyprostowane w łokciach ręce są przenoszone tuż nad jej powierzchnią, ponadto pływanie na boku, pływanie przy użyciu tzw. eggbeater kick, naprzemiennego kopnięcia nóg, które umożliwia utrzymanie korpusu wysoko nad powierzchnią wody, oraz pływanie czymś na kształt stylu klasycznego, z tym że bez zanurzania głowy i z nożycowym kopnięciem.
Oczywiście, aby to wszystko obejrzeć, musiałby się dowiedzieć o tym przedziwnym wydarzeniu i zajrzeć w tym celu na stronę jego organizatora, a więc Japońskiej Federacji Pływackiej (JASF), która od 1955 r. przygotowuje w kraju zawody i pokazy klasycznych japońskich technik pływackich (jap. nihon eiho). Japońskie pływanie jest tam wyszczególnione jako szósta dyscyplina pływacka obok pływania zwykłego, synchronicznego i na wodach otwartych oraz skoków do wody i piłki wodnej.